wtorek, 14 sierpnia 2012

Próbujemy z nową komendą

Witajcie!

Dzisiaj potrenowałam trochę Punię. 
Teraz zamiast "Zabawa" mówię "Ukłon"
No i "Slalom" zaczyna już lepiej wychodzić :)
W dodatku próbujemy teraz nauczyć się komendy "Zamknij". Polega ona na skoczeniu na uchylone drzwi tak, aby się zamknęły. 

Dziękuję za komentarze!
Brzydka dziś pogoda i nie chce mi się pisać ;P 
Trzymajcie się ;]

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Szczotka + pies = ?

Witajcie! 

Humor nadal mam do niczego. Ale nie zmienia to faktu, że mam psa, który też się smuci i trzeba tego psa czymś zająć. Przed chwilą skończyłam wyczesywać Punię. Ale nie o tym wyczesywaniu napiszę, ale o innym. A mianowicie o tym, które miało miejsce w czwartek lub w piątek. 

Co osiągnęłyśmy? 
Sierść na ogonie - skrócona. 
Kołtuny na ogonie - zlikwidowane.  
Efekt puszystości - uzyskany. 
Sierść na tułowiu i przednich łapkach - wyczesana.   

Więc się pochwalę :) 

Oto zdjęcia:

Punia przed rozpoczęciem czesania.

 Zaczęłyśmy od rozczesywania futerka :)

 A to już po rozczesaniu i skróceniu sierści na ogonku.

 Nie mogę się napatrzeć na to cudo!

 A to ostrzyżona przednie łapka :) 

 To natomiast są moje narzędzia. Od lewej: grzebień ścinający, zwykłe nożyczki, nożyczki stylizujące (tak, te zepsute), szczotka dwustronna - z normalnym i miękkim włosiem, metalowy grzebień z szeroko rozstawionymi ząbkami, metalowy grzebień z blisko rozstawionymi ząbkami, zwykła szczotka. 

A to już Punia po zabiegu :D Zwróćcie uwagę na ogonek. Śliczny, prawda? :)

W planach mam jeszcze trening.
Przesyłam pozdrowienia! ;D 

Szary dzień

Witajcie!

Nie było mnie przez dwa dni, bo - jak wspominałam - był u mnie kuzyn. Czy może raczej brat cioteczny... Ech, nie znam się kompletnie na tym nazewnictwie xD

W każdym razie było fajnie. Punia też go polubiła, nawet nie szczekała. Przez całe dwa dni było wesoło. Ale weekend się skończył. I co? Teraz jest szaro, smutno i tak bardzo pusto. Boże, jak można się przez dwa dni tak do kogoś przywiązać, przyzwyczaić? Więc piszę to, ale zamiast cieszyć się, że wreszcie mam spokój, to... smucę się. Bo wcale nie lubię mieć spokoju! Chyba, że to spokój od szkoły ;] 
A deszcz kropiący za oknem od czasu do czasu wcale nie poprawia mi humoru. A wręcz przeciwnie. 

Muszę więc zabrać się za trening Puni. Jej chyba też jest smutno, ma zwieszony ogon... 
Może ma ktoś pomysł, jak nauczyć jej aportowania? 

Trzymajcie się ;]

piątek, 10 sierpnia 2012

Przykry incydent

Witajcie.

Kilka godzin temu spotkało mnie coś bardzo, bardzo przykrego.

Punia chciała mnie ugryźć! 

Ale od początku.
Nadszedł czas spaceru. Szukam więc Puni. W końcu znajduję ją pod łóżkiem. Leży sobie przy samej ścianie, a wokół niej porozrzucane są strzępy chusteczek. Wyciągnęłam rękę, by ją zgarnąć. I wtedy to się stało. Punia zaczęła warczeć i z wściekłością się na mnie rzuciła. A konkretnie, to na moją rękę. Nie ugryzła mnie za mocno, ale przecież nie o to chodzi. Istotne, że w ogóle tak się zachowała. Mogła mnie naprawdę zranić. W końcu udało mi się ją jakoś wykurzyć spod łóżka (z trudem!). Wyrwałam jej też z pyska pozostałości chusteczek. Oczywiście nadal na mnie warczała. Wtedy zganiłam ją. Ale nie okazała żadnej skruchy, nadal powarkiwała. 
Naprawdę nie wiem, co ją napadło. Tak bardzo przykro mi z tego powodu. Wiem, że jest za bardzo rozbestwiona, ale to przede wszystkim wina moich rodziców. Oni od samego początku pozwalali jej na wszystko. A to duży błąd. Czasami Punia przypomina małego tyrana. Ale to tylko w takich sytuacjach, jak ta dzisiejsza. 
Dotknęło mnie to do głębi. Przecież dbam o nią, kocham ją, chcę dla niej jak najlepiej. A ona była w stosunku do mnie po prostu agresywna! 
Oczywiście nadal ją mocno kocham. I wybaczyłam jej. Ale niestety - niesmak pozostał. I pewnie jeszcze przez jakiś czas będę pamiętać o tym, jak mnie potraktowała. 

Ale mam też dobrą wiadomość - udało mi się rozczesać Puni ogon. I nieco skrócić sierść na nim :) Ale do pyszczka nadal nie pozwala mi się dobrać - warczy i przekręca główkę :[

Pozdrowienia!
PS Dziękuję za komentarze :) Nie są tak liczne, jak kiedyś. Ale mam nadzieję, że to chwilowe. Za jakiś czas postaram się zamieścić zdjęcie Puni "nowego" ogonka ;) I "nowej" łapki xD Poza tym, jutro i pojutrze raczej mnie nie będzie. Przyjeżdża do mnie kuzyn. A właściwie ciocia podrzuca nam swojego syna, bo sama wyjeżdża ;]

Trening!

Witajcie.

Wczoraj wróciłyśmy z Punią do treningu. Nie wiem, co mnie tak naszło, bo już od miesięcy nic nie robiłyśmy... 

Wniosek?
Punia ma całkiem niezłą pamięć. Komendy takie jak:
- leżeć,
- zdechł pies,
- daj łapę,
- przybij,
- do mnie,
- zostań,
- hop,
nie sprawiły jej trudności.

Problem pojawił się jednak z komendami: 
- zabawa,
- siad, 
- slalom.

Slalom to komenda nauczona niedawno, więc Punia ma prawo się mylić. Jednak zmartwiło mnie wahanie przy komendzie siad. W końcu to nie jest trudna komenda!

To na dzisiaj wszystko. Mam nadzieję, że Pusia - mimo, że ma już 7 lat - nadal będzie się szybko uczyć. To zdolny pies. Wbrew pozorom ;)

Do usłyszenia! 
I nie zapomnijcie skomentować! ;]

środa, 8 sierpnia 2012

Powracam?

Witajcie!

Bardzo przepraszam, że długo nie pisałam, że zaniedbałam bloga. 

Przed chwilą czytałam post na blogu mojej Kawaii.
I wtedy, tak zupełnie nagle, pomyślałam o tym blogu. 
Więc jestem.

Chciałabym Wam pokazać moje dwie prace wykonane ostatnio. Proszę nie kopiować, ale oceniać ;)




No jak, co sądzicie? Wiem, wiem. Jestem początkująca, więc nie spodziewajcie się prac idealnych. Ale te moje dwa szkice przypominają psy, a o to przecież chodzi ;]

Co u mnie? W zasadzie nic ciekawego. Gram na DoGGi Game. 

To naprawdę fajna gra o psach. Polecam. I będę wdzięczna, jeśli wpiszecie mnie [Dogissimo] jako sponsora przy rejestracji ;)

Lato to dziwna pora roku. Raz jest zimno, raz jest taki upał, że ledwie da się iść. Źle znoszę upały. Pocę się, nic mi się nie chce, ledwie żyję, jestem zmęczona. Ale lato ma swoje plusy. I chyba największym plusem jest brak szkoły :) 
Ale nie chcę pisać o szkole. Mam wakacje, chcę o niej zapomnieć.

Więc co u Puni? Była niedawno u fryzjera. Miła pani obcięła ręcznie (!) wszystkie jej skołtunione kosmyki. A ja miałam wątpliwą przyjemność być przy tym i przytrzymywać Pufkę.
Ale teraz czesanie jej jest o niebo łatwiejsze! Więc było warto. Ostatnio nawet sama skróciłam jej sierść na przednich łapach (aby było praktycznie, wiadomo). 

No i jakiś czas temu wróciliśmy z Jastarni.

Punia uwielbia obserwować kaczki. Może to robić godzinami! Nie, to wcale nie jest przenośnia.

I chociaż uwielbia gapić się na wodę, to z wchodzeniem jest mały problem... No dobra, duży problem. Pu nie lubi wody i wcale się z tym nie kryje. Mimo to, nie oszczędziliśmy jej kilku morskich kąpieli.

 Ale i tak największą atrakcją było spanie... Dłuuugie spanie...


Dobra, tyle wystarczy na dziś. Mam nadzieję, że ktoś skomentuje tę notkę...