poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Szary dzień

Witajcie!

Nie było mnie przez dwa dni, bo - jak wspominałam - był u mnie kuzyn. Czy może raczej brat cioteczny... Ech, nie znam się kompletnie na tym nazewnictwie xD

W każdym razie było fajnie. Punia też go polubiła, nawet nie szczekała. Przez całe dwa dni było wesoło. Ale weekend się skończył. I co? Teraz jest szaro, smutno i tak bardzo pusto. Boże, jak można się przez dwa dni tak do kogoś przywiązać, przyzwyczaić? Więc piszę to, ale zamiast cieszyć się, że wreszcie mam spokój, to... smucę się. Bo wcale nie lubię mieć spokoju! Chyba, że to spokój od szkoły ;] 
A deszcz kropiący za oknem od czasu do czasu wcale nie poprawia mi humoru. A wręcz przeciwnie. 

Muszę więc zabrać się za trening Puni. Jej chyba też jest smutno, ma zwieszony ogon... 
Może ma ktoś pomysł, jak nauczyć jej aportowania? 

Trzymajcie się ;]

2 komentarze:

  1. Tak, czasami pogoda jest nie do zniesienia.
    Jeśli chodzi o naukę aportowania, to niewiele wiem na ten temat. Ale postaram się mimo wszystko pomóc ;) Może spróbuj najpierw zainteresować Punię zabawką, którą ma aportować. Ważne, żeby sama biegła do niej i ją brała, nie oczekując za to żadnej nagrody. W końcu to ma być zabawa, a nie sztuczka. Najlepiej zacznij naukę, kiedy Twój piesek będzie w dobrym humorze. Tak, żeby się Punia nie zniechęciła od razu. Nakręć ją na zabawę, niech to będzie dla niej przyjemność. Poza tym chyba wszystko inne zależy od zwierzaka.
    Fakt, nie jestem dobra w dawaniu porad, a sam aport nie jest naszą (moją i Axelka) dobrą stroną, zważywszy na to, że ten shih-tzu nigdy nie oddaje przedmiotu, który mu rzucę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za radę :) Oj, chyba będzie ciężko...

      Usuń