wtorek, 14 sierpnia 2012

Próbujemy z nową komendą

Witajcie!

Dzisiaj potrenowałam trochę Punię. 
Teraz zamiast "Zabawa" mówię "Ukłon"
No i "Slalom" zaczyna już lepiej wychodzić :)
W dodatku próbujemy teraz nauczyć się komendy "Zamknij". Polega ona na skoczeniu na uchylone drzwi tak, aby się zamknęły. 

Dziękuję za komentarze!
Brzydka dziś pogoda i nie chce mi się pisać ;P 
Trzymajcie się ;]

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Szczotka + pies = ?

Witajcie! 

Humor nadal mam do niczego. Ale nie zmienia to faktu, że mam psa, który też się smuci i trzeba tego psa czymś zająć. Przed chwilą skończyłam wyczesywać Punię. Ale nie o tym wyczesywaniu napiszę, ale o innym. A mianowicie o tym, które miało miejsce w czwartek lub w piątek. 

Co osiągnęłyśmy? 
Sierść na ogonie - skrócona. 
Kołtuny na ogonie - zlikwidowane.  
Efekt puszystości - uzyskany. 
Sierść na tułowiu i przednich łapkach - wyczesana.   

Więc się pochwalę :) 

Oto zdjęcia:

Punia przed rozpoczęciem czesania.

 Zaczęłyśmy od rozczesywania futerka :)

 A to już po rozczesaniu i skróceniu sierści na ogonku.

 Nie mogę się napatrzeć na to cudo!

 A to ostrzyżona przednie łapka :) 

 To natomiast są moje narzędzia. Od lewej: grzebień ścinający, zwykłe nożyczki, nożyczki stylizujące (tak, te zepsute), szczotka dwustronna - z normalnym i miękkim włosiem, metalowy grzebień z szeroko rozstawionymi ząbkami, metalowy grzebień z blisko rozstawionymi ząbkami, zwykła szczotka. 

A to już Punia po zabiegu :D Zwróćcie uwagę na ogonek. Śliczny, prawda? :)

W planach mam jeszcze trening.
Przesyłam pozdrowienia! ;D 

Szary dzień

Witajcie!

Nie było mnie przez dwa dni, bo - jak wspominałam - był u mnie kuzyn. Czy może raczej brat cioteczny... Ech, nie znam się kompletnie na tym nazewnictwie xD

W każdym razie było fajnie. Punia też go polubiła, nawet nie szczekała. Przez całe dwa dni było wesoło. Ale weekend się skończył. I co? Teraz jest szaro, smutno i tak bardzo pusto. Boże, jak można się przez dwa dni tak do kogoś przywiązać, przyzwyczaić? Więc piszę to, ale zamiast cieszyć się, że wreszcie mam spokój, to... smucę się. Bo wcale nie lubię mieć spokoju! Chyba, że to spokój od szkoły ;] 
A deszcz kropiący za oknem od czasu do czasu wcale nie poprawia mi humoru. A wręcz przeciwnie. 

Muszę więc zabrać się za trening Puni. Jej chyba też jest smutno, ma zwieszony ogon... 
Może ma ktoś pomysł, jak nauczyć jej aportowania? 

Trzymajcie się ;]

piątek, 10 sierpnia 2012

Przykry incydent

Witajcie.

Kilka godzin temu spotkało mnie coś bardzo, bardzo przykrego.

Punia chciała mnie ugryźć! 

Ale od początku.
Nadszedł czas spaceru. Szukam więc Puni. W końcu znajduję ją pod łóżkiem. Leży sobie przy samej ścianie, a wokół niej porozrzucane są strzępy chusteczek. Wyciągnęłam rękę, by ją zgarnąć. I wtedy to się stało. Punia zaczęła warczeć i z wściekłością się na mnie rzuciła. A konkretnie, to na moją rękę. Nie ugryzła mnie za mocno, ale przecież nie o to chodzi. Istotne, że w ogóle tak się zachowała. Mogła mnie naprawdę zranić. W końcu udało mi się ją jakoś wykurzyć spod łóżka (z trudem!). Wyrwałam jej też z pyska pozostałości chusteczek. Oczywiście nadal na mnie warczała. Wtedy zganiłam ją. Ale nie okazała żadnej skruchy, nadal powarkiwała. 
Naprawdę nie wiem, co ją napadło. Tak bardzo przykro mi z tego powodu. Wiem, że jest za bardzo rozbestwiona, ale to przede wszystkim wina moich rodziców. Oni od samego początku pozwalali jej na wszystko. A to duży błąd. Czasami Punia przypomina małego tyrana. Ale to tylko w takich sytuacjach, jak ta dzisiejsza. 
Dotknęło mnie to do głębi. Przecież dbam o nią, kocham ją, chcę dla niej jak najlepiej. A ona była w stosunku do mnie po prostu agresywna! 
Oczywiście nadal ją mocno kocham. I wybaczyłam jej. Ale niestety - niesmak pozostał. I pewnie jeszcze przez jakiś czas będę pamiętać o tym, jak mnie potraktowała. 

Ale mam też dobrą wiadomość - udało mi się rozczesać Puni ogon. I nieco skrócić sierść na nim :) Ale do pyszczka nadal nie pozwala mi się dobrać - warczy i przekręca główkę :[

Pozdrowienia!
PS Dziękuję za komentarze :) Nie są tak liczne, jak kiedyś. Ale mam nadzieję, że to chwilowe. Za jakiś czas postaram się zamieścić zdjęcie Puni "nowego" ogonka ;) I "nowej" łapki xD Poza tym, jutro i pojutrze raczej mnie nie będzie. Przyjeżdża do mnie kuzyn. A właściwie ciocia podrzuca nam swojego syna, bo sama wyjeżdża ;]

Trening!

Witajcie.

Wczoraj wróciłyśmy z Punią do treningu. Nie wiem, co mnie tak naszło, bo już od miesięcy nic nie robiłyśmy... 

Wniosek?
Punia ma całkiem niezłą pamięć. Komendy takie jak:
- leżeć,
- zdechł pies,
- daj łapę,
- przybij,
- do mnie,
- zostań,
- hop,
nie sprawiły jej trudności.

Problem pojawił się jednak z komendami: 
- zabawa,
- siad, 
- slalom.

Slalom to komenda nauczona niedawno, więc Punia ma prawo się mylić. Jednak zmartwiło mnie wahanie przy komendzie siad. W końcu to nie jest trudna komenda!

To na dzisiaj wszystko. Mam nadzieję, że Pusia - mimo, że ma już 7 lat - nadal będzie się szybko uczyć. To zdolny pies. Wbrew pozorom ;)

Do usłyszenia! 
I nie zapomnijcie skomentować! ;]

środa, 8 sierpnia 2012

Powracam?

Witajcie!

Bardzo przepraszam, że długo nie pisałam, że zaniedbałam bloga. 

Przed chwilą czytałam post na blogu mojej Kawaii.
I wtedy, tak zupełnie nagle, pomyślałam o tym blogu. 
Więc jestem.

Chciałabym Wam pokazać moje dwie prace wykonane ostatnio. Proszę nie kopiować, ale oceniać ;)




No jak, co sądzicie? Wiem, wiem. Jestem początkująca, więc nie spodziewajcie się prac idealnych. Ale te moje dwa szkice przypominają psy, a o to przecież chodzi ;]

Co u mnie? W zasadzie nic ciekawego. Gram na DoGGi Game. 

To naprawdę fajna gra o psach. Polecam. I będę wdzięczna, jeśli wpiszecie mnie [Dogissimo] jako sponsora przy rejestracji ;)

Lato to dziwna pora roku. Raz jest zimno, raz jest taki upał, że ledwie da się iść. Źle znoszę upały. Pocę się, nic mi się nie chce, ledwie żyję, jestem zmęczona. Ale lato ma swoje plusy. I chyba największym plusem jest brak szkoły :) 
Ale nie chcę pisać o szkole. Mam wakacje, chcę o niej zapomnieć.

Więc co u Puni? Była niedawno u fryzjera. Miła pani obcięła ręcznie (!) wszystkie jej skołtunione kosmyki. A ja miałam wątpliwą przyjemność być przy tym i przytrzymywać Pufkę.
Ale teraz czesanie jej jest o niebo łatwiejsze! Więc było warto. Ostatnio nawet sama skróciłam jej sierść na przednich łapach (aby było praktycznie, wiadomo). 

No i jakiś czas temu wróciliśmy z Jastarni.

Punia uwielbia obserwować kaczki. Może to robić godzinami! Nie, to wcale nie jest przenośnia.

I chociaż uwielbia gapić się na wodę, to z wchodzeniem jest mały problem... No dobra, duży problem. Pu nie lubi wody i wcale się z tym nie kryje. Mimo to, nie oszczędziliśmy jej kilku morskich kąpieli.

 Ale i tak największą atrakcją było spanie... Dłuuugie spanie...


Dobra, tyle wystarczy na dziś. Mam nadzieję, że ktoś skomentuje tę notkę...

sobota, 4 lutego 2012

Tyle powodów do radości.

Hej~!
Miałam napisać wczoraj,a le jakoś się nie złożyło. Piszę tak "wcześnie", bo później będę się uczyć do konkursu dekanalnego.Niedługo na "Pieskich myślach" będzie nowa, bardziej żywa i radosna grafika. Walczyłam o to z Dogo, bo ona bardzo lubi czarny.No cóż, ja też lubię czarny, ale mam bardziej wesołe usposobienie.
Wczoraj miałam w szkole bal karnawałowy. Ale zanim o nim powiem, jeszcze raz przypomnę sobie lekcję historii z mapą i GPS-em xD.
Pani do mapy wywołała Karolinę. No dobra, Kari trochę zdenerwowana, ale pani tutaj jest by ewentualnie pomóc i nas nauczyć. Dobra, zabór pruski, rosyjski, austriacki....A pokaż Szczecin? Kari, zakłopotana, jeździ wskaźnikiem po mapie. Pani widzi, że dziewczyna sobie nie radzi i mówi "to może skorzystamy z GPS-a?". Karolina się zgadza i nagle, niepoproszony Maciek odzywa się - w lewo, w lewo!
Pani spogląda na niego - Ja ci zaraz dam " w lewo!" Na północny-wschód, a nie na lewo!
Tak samo było z kilkoma innymi miejscami, na lekcji wyglądało to komicznie. Cała klasa rżnęła na jak jakiejś dobrej komedii. Nie dziwię się, też się śmiałam;)! Pani od historii potrafi nas rozbawić. Szczerze mówiąc, ja uwielbiam swoich nauczycieli, nie ma co!
A na balu karnawałowym było super fajnie:)
Każda klasa miała przebrać się w innym stylu. Były diabły, smerfy...Nasz klasa też się przebrała. Chłopaki za dziewczyny, dziewczyny za chłopaków! Moi koledzy jak się nie zmienią, w przyszłości dostaną role w jakieś super komedii. Pozakładali peruki, a nawet sukienki! Jeden z moich kolegów założył czerwoną perukę i różowo-fioletową sukienkę z falbanki, a jego brat czarne włosy i różową sukienkę. Wyglądali prześmiesznie!
Dziewczyny też się wczuły w role. Pozakładały garnitury, poprzyklejały sobie wąsy i sztuczne brwi. Inne założy koszule swoich ojców i krawaty. Nawet nasza polonistka(nasz wychowawczyni) założyła marynarkę, krawat i kapelusik. Moja koleżanka powiedziała, że wygląda jak wyjęta z jakiegoś gangsterskiego filmu.
Ja założyłam zwykłe jeansy, luźną koszulkę brata i czapeczkę z daszkiem na bok. Oczywiście związałam włosy. na sali była ciasteczka i zwykła woda do picia. Było jak na dyskotece. W przerwie zapalono światła. Były występy jakiegoś faceta, który jeździł na monocyklu, żonglował i pokazywał różne sztuczki. Zapraszał dzieciaki i dawał im talerze na patykach do kręcenia. Mojej koleżance ciągle spadały, hehe. Ten facet był prześmieszny.Ja tam proszę o bis!
Na dyskotece były fajnie. Wyskakałam się i wybawiłam.Nawet nasza pani polonistka się z nami bawiła. Tańczyliśmy i się wygłupialiśmy. Było świetnie.

Słyszeliście o tej półrocznej dziewczynce, Magdzie, która podobno została porwana? No jasne, że tak. Trudno było nie słyszeć. Wczoraj policjanci szukali jej ciała cały dzień, jednak w złym miejscu. Biedni ludzie. cały dzień na mrozie przekopywali park. Potem matka wskazała właściwe miejsce...Szkoda gadać.

Pozdrawiam.

czwartek, 2 lutego 2012

Ferie i... nuda.

Witajcie.

Na początku Was przepraszam. Długo nie pisałam i zaniedbałam bloga. Wybaczcie mi to! Nie odwiedzałam również Waszych blogów, przyznaję się bez bicia.

Cieszę się, że Kawaii również tu pisze :] Dzięki temu nie ma tu pustki, chociaż jestem tak leniwa, że nie chce mi się pisać notek! Dziękuję, Kawuś, dziękuję :)

Co u mnie? Nuda. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Przez duże N. Nie mam jak gdzieś wyjść, bo boję się przeziębić. Zaczęły się mrozy. Jak ja nie lubię zimy! TAKIEJ zimy. A byłą taka ładna, łagodna, bez śniegu... ech, wspomnienie!

Biorąc pod uwagę, że Puniuś nie chce ani czesać, ani być tresowana [najchętniej śpi całymi dniami w moim łóżku pod kołdrą...], to mam dwie opcje: komputer lub książka. Oczywiście mogłabym coś narysować. Bo na pisanie nie mam weny. Brak pomysłów. Nie chcę tego robić na siłę.

Ostatnio nawet namalowałam pieska. Zaraz Wam pokażę...



Proszę, nie krytykujcie za bardzo! Dawno nie rysowałam. To Beagle.


Przeczytałam też książkę. "7 razy dziś". Lauren Oliver [chyba]. I mam mieszane uczucia - z jednej strony książka przekazuje pewne wartości i miejscami jest ciekawe, ale z drugiej strony główne bohaterki nie zachęcają, język miejscami jest wulgarny, a akcja czasem wolno płynie i książka zaczyna nudzić. No i zakończenie niezbyt mi się spodobało.

Teraz zaczynam czytać książkę "Szczeniak. Jak labrador ocalił chłopca z ADHD". Autor - Liam Creed. Zapowiada się ciekawie, czyta się całkiem dobrze. Ale jestem dopiero na początku i nie doszłam do labradorka ;)

Poza tym gram na Howrse. I czas jakoś płynie. Ale chciałabym, aby była już wiosna. Któregoś dnia stanęłam w kuchni, jedząc gruszkę i przypomniałam sobie, jak wspaniale było wiosną na działce - z Punią i rodzicami. Wiatr rozwiewał mi włosy. Wiatr - czasem ciepły, ale niekiedy także chłodny i porywisty. Wiatr. Wtedy tak bardzo chciałam, aby znowu nastała. Żeby znowu świat zrobił się kolorowy, a nie biały, żeby znowu było ciepło. W sumie wiosna to może nawet moja ulubiona pora roku. Ale nie ta wczesna! Ta późniejsza.

Wiem, że niedługo nastanie kres nudy. W sumie to bardzo niedługo, już w ten poniedziałek. A wtedy... Pewnie znowu nie będę miała ani chwili dla siebie. No, może w weekendy.

A skoro już jesteśmy przy szkole... Kawa poświęciła jej całą notę [w końcu już nie ma ferii]. Ja poświęcę chyba tylko kawałeczek. No, chyba, że się zapomnę :P

Z jednej strony nawet chciałabym wrócić do szkoły. Nie, żeby już w tej chwili. Co to, to nie. Ale specjalnie nie czuję jakiegoś przygnębienia na myśl o szkole. Spotkam się z moją jedyną przyjaciółką i - być może - z dwiema koleżankami. Czemu 'być może'? Bo te dwie koleżanki nie przychodzą do szkoły zbyt regularnie, że to tak nazwę. Jedna jest całkiem ok. Druga... No, tak sobie. Trzyma trochę z dziewczynami, których nie lubimy. Dobra, trochę więcej, niż trochę z nimi trzyma. Nie możemy więc jej powiedzieć za dużo, bo może wygadać. A tamte dziewczyny to takie raczej plotkary, raczej dość fałszywe. Ogólnie w szkole nie mam za dużo koleżanek. Szkoda. Ale cóż. Szczerze mówiąc, to nie lubię dziewcząt z mojej klasy. Wszystkie są takie... takie jakieś inne. Zupełnie do mnie nie pasują. Może nawet obgadują mnie i moją najlepszą przyjaciółkę - Paulinę. Ale od pewnego czasu nie interesuje mnie zbytnio zdanie innych. Szczególnie tych, których nie lubię.

Pozytywnym aspektem powrotu do szkoły [och, będzie się trzeba przystosować do nowego rytmu dni!] jest to, że zobaczę dwie osoby. Po pierwsze - Paulinę, wiadomo. Przyjaźnimy się od pierwszej klasy podstawówki! Niemal nigdy się nie kłócimy. Po drugie - pewną osobę, z którą co prawda nie rozmawiam, ale którą lubię. Po prostu lubię, a to dość dziwne, że kogoś z tej klasy w ogóle lubię poza Pauliną. Nie powiem Wam, kto to jest. Możecie się co najwyżej domyślać ;]

Muszę się Wam przyznać, że zawsze czułam się inna niż wszyscy. Miałam wrażenie, że jestem za duża, zbyt dojrzała, interesuje mnie zupełnie co innego... Miałam wrażenie, że jestem z niewłaściwymi ludźmi, a może sama jestem niepasującym elementem... Teraz - co prawda - mam lepszą klasę. Lepiej się uczą, nie są tacy wulgarni, jak poprzednia klasa. Ale - mimo wszystko - nie pasuję. Nie jestem ani fałszywa ani otwarta na ludzi. Potrafię być bardzo nieufna, gdy kogoś nie znam. Ale czasem wręcz odwrotnie. Jakie to zabawne, że w klasie liczącej niemal 30 osób można czuć się aż tak samotnym!


Jakie to zabawne, że czasem jedno spojrzenie prosto w oczy, bez żadnych słów potrafi tak dużo zmienić. To zabawne, że czasem osoba, z którą nie rozmawiasz staje Ci się taka znajoma. Życie jest takie dziwaczne.

Budynek mojej szkoły jest stary, szary i nieduży. W sali od informatyki nauczyciel swojego czasu zalepiał okna kartkami papieru, bo nie było funduszy na rolety. A wszyscy i tak się cieszyli.
Szczerze mówiąc, to ta szkoła podoba mi się znacznie bardziej od poprzedniej. Choć tamta szkoła była nowa, całkiem duża, ładna... to jednocześnie była dla mnie brzydka. Tak, brzydka. Brzydka w porównaniu do tej obecnej. Nie miała w sobie 'tego czegoś'.

Bo w gruncie rzeczy moja szkoła nie jest zła. Kiedy pierwszy raz do niej przyszłam, to myślałam, że to chyba jakieś istne piekło. Teraz wydaje mi się, że wtedy zaszłam do zupełnie innej szkoły. A teraz chodzę do innej. Ta jest taka fajna, znajoma. Co z tego, że stara. Co z tego, że ma szare, odrapane mury. Co z tego, że jest tak mała, że pod salą ledwie się mieści te 30 osób. To jest MOJA szkoła. I chociaż wiem, jak okropnie zabrzmi to, co teraz powiem, to muszę to powiedzieć. TO JEST MÓJ DRUGI DOM. Spędzam w niej dużo czasu. Co prawda nie dlatego, że chcę, a raczej dlatego, że muszę. Ale jednak. Klasy nie przyrównam do rodziny. Bo i nie czuję się w niej jak w rodzinie. Ale to jest jednak moja klasa.

I tak Wam powiem, że jak popatrzę na inne, równoległe klasy, to w porównaniu do nich, moja klasa jest super.

Wiecie, że przed feriami, w czwartek albo w środę, pewien chłopak z równoległej klasy, rzucając swoim butem, zbił na przerwie lampę? Jakie to szczęście, że nie uczę się z takimi osobnikami w klasie. Mogę się tylko domyślać, jacy grzeczni są jego koledzy. I koleżanki.

Dobra, zmieniam temat. Słyszeliście tę nową reklamę Biedronki? Jaka ona jest nachalna! "Daj się zaskoczyć jakością Biedronki!" i "Codziennie niskie ceny! Codziennie niskie ceny!". Tego powinno się zakazać! Działa mi to na nerwy! Grr!

A ten nowy serial... "Galeria". Ktoś oglądał? Ja nie oglądałam, ale miałam okazję słyszeć i co jakiś czas zerkać 'jednym okiem', bo komputer stoi w salonie, a babcia i mama zaczęły oglądać, bo w końcu to nowy serial. Jakie te odcinki są krótkie... 20 minut? Może niecałe.. Człowiek nie zdąży się rozsiąść przed telewizorem, a tu już lecę napisy końcowe :P Nie no, na serio odcinki są za krótkie. Babcia z mamą mówią, że w tych odcinkach nic się tak naprawdę nie dzieje. Nie wiem, bo nie oglądam i szczerze mówiąc nic mnie to nie obchodzi.

A ACTA... No cóż. Trochę mnie to niepokoi. Było dobrze, jak było. I po co to zmieniać? Z resztą, nie mam ochoty o tym gadać. Przecież niemal każdy już o tym słyszał.

Co więc tu jeszcze napisać?

Aha! Od wczoraj nie jem po piątej. Mama się w ten sposób odchudzała i efekty są super! A w dodatku nie trzeba sobie odmawiać słodyczy itp. Nie jestem za gruba, nie. Ale po prostu źle się czuję, objadając się o 10 wieczorem. Albo później. To niezdrowo. A poza tym, to trzeba w sobie wyrabiać silną wolę.
Na chwilę obecną przy wzroście 169 - 170cm ważę około 45kg. Nie jest źle. Nie zamierzam chudnąć, ale i utyć nie chcę.

Chciałabym pójść do parku. Całą rodziną, z rodzicami, z Pufką. Ale póki co, nie ma szans. Za zimno. A przecież nie mogę się przeziębić. Od początku roku nie chorowałam. Zdarzał się katar, czasem kaszel. Ale zawsze przychodziłam do szkoły. Nie miałabym od kogo wziąć lekcji. To znaczy mam Paulinę, ale ona uczy się tak sobie, więc mogłaby mi nie powiedzieć [zapomnieć lub nie usłyszeć na lekcji] o kartkówce albo czymś ważnym. A kartkówki i klasówki akurat są częste, więc... po co ryzykować? Napiję się Profilaktinu, wezmę, Marsjanka, nie będę latać naokoło bloku w samym podkoszulku... jakoś to będzie!

W Wiadomościach usłyszałam, że nie żyje Wisława Szymborska. To okropne. Tyle wybitnych poetów, pisarzy, piosenkarzy, malarzy jest już starych albo chorych... Co będzie, jak umrą? Co wtedy będzie? Z pisarzami może nie będzie problemu... Ale piosenkarze? Nie podobają mi się za bardzo współczesne utwory. Pewnie, zdarzają się wyjątki. Ale stare utwory bardziej przypadają mi do gustu.

Dobra, kończę. Zmęczyłam się :P A nawet nie mam pewności, czy nie piszę dwa razy tego samego.
Trzymajcie się. Nie obiecuję, że szybko napiszę. Zależy, czy będę miała o czym.

wtorek, 31 stycznia 2012

Szkoła jest nawet fajna....ale prace domowe już niekoniecznie.

Witajcie!*puszcza oczko*
No cóż....Szkoła jest nawet fajna.  Tak. Nawet jak nikt z Tobą nie gada. No może ktoś. Ale jak przyjaciółki z Tobą nie rozmawiają, może być tobie przykro.Dzisiaj był całkiem w porządku dzień.Ale praca domowa?
Już niekoniecznie!
Informatyka.
Tak, dręczymy konkurs. A mianowicie Logomocję i Edytor Postaci. Edytor to program dla małych dzieci. Na dodatek mało funkcji. Robisz animację, a nie masz nawet możliwości pobrania koloru z poprzedniego obrazka. I nie możesz cofnąć tego, co narysowałeś. Kosmiczna tragedia. I ja mam w tym narysować piłkarza, który gania za piłką na ocenę?!
J.polski
Całkiem, całkiem. Lekcja powtórzeniowa, ale powtarzania materiału nigdy za wiele. Tylko ta praca domowa......"To było fascynujące przeżycie!".....I o czym ja mam napisać? Hm?Na dodatek, przeżycie z ferii, ale może być zmyślone!
Zaraz się popłaczę z tej mojej bezradności...Całe ferie przechorowałam, więc nawet nie wiem jak się na nartach jeździ. No cóż, w drugiej klasie wyjechałam na ferie. W góry. Jadąc w dół gubiłam narty, spadałam z wyciągu, wpadałam na instruktora i sturlałam się z samej góry, wreszcie zapomniałam karnetu i wchodziłam na nartach pod górę, zjeżdżając w tył, choć starałam się iść bokiem. Nie pojadę tam więcej! Na dodatek jedzenie było okropne, fee!
Historia
Też w porządku. Rozbiory Polski. Nasza pani umie opowiadać o historii, umie! Dlatego tak chętnie jej słuchamy. Ale jak zaczęła wywoływać do mapy, moje serce jakby na chwilę stanęło...?Ale jakoś żyję, więc ta lekcja była udana:)
Matematyka...
Dwie godziny matmy! Jakaś tragedia! Ułamki dziesiętne, procenty( u mnie to masakra, jestem tak słaba), poprawa próbnego szóstoklasisty. na dodatek dwie godziny matmy.  Ja jak zwykle zajęłam się ciekawym zajęciem, gdy pani przepytywała tych gorszych co dostali dwóje i pały( ja trójkę..). Próbowałam naprawić kłódkę od mojego pamiętnika. Wczoraj na matematyce próbowałam włamać się do mojego tajemnego notatnika nożyczkami kolegi. I mi się udało! Rozwaliłam kłódkę...Od środka.
Koło matematyczne
Tylko trzy osoby! I pani.
I pierwiastki. I twierdzenie Pitagorasa. Dzwonek uratował mnie od trudnego zadania. Uff...jednak ono czeka na mnie....W kolejny wtorek!

Jak ja Wa zanudzam. Doszłaś do końca? Gratulację. Muszę wziąć się z napisie jakiś wierszy, a nie was głupotami męczę. Muszę wziąć się za te durne opowiadanie, nie ma co czasu tracić, konie na Howrse.pl czekają. I mój pies. I mój pies. I moja Dogo.
Pozdrawiam, Sayonara~!

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Nowy redaktor - przybywa 'tajemnicza' Kawaii

Witajcie kochani!
Gdyż Dogo nie ma żadnej 'weny' twórczej, ja też czasem coś napiszę. Jestem dobrą przyjaciółką Dogo, choć nigdy nie widziałyśmy się na oczy. Poznałyśmy się dzięki grze Howrse.pl i utrzymuje ze sobą kontakt na GG i telefonicznie:)
Moja przyjaciółka uważa, że jestem osobą łagodną i o bujnej wyobraźni. Gdybym miała napisać o sobie...hm. Prawdziwe sprawozdanie. Lubię pisać o sobie. Potrafię co chwilę znaleźc jakiś interesujący fakt na temat mojej osoby.Zapewne mnie znacie. Jestem Bisuketto (Biscuit). Prowadzę blog o Psotce - zwariowanym Shih Tzu! Obecnie tam nie ma żadnych notek. Hm, w tym tygodniu udam się do zoologicznego, po szampon i jakieś inne coś, co mi wpadnie w oko.Muszę wyprać Psotę. Tak, oczywiście. Wleję szampon do pralki i wrzucę tam psa.
A potem czekać, dopóki czas prania się nie skończy. A potem suszenie, czesanie i lekkie podcinanie.
Lubię pisać opowiadania i cykać fotki. Jestem również źródłem ciekawych cytatów i uważam, że słownik frazeologiczny to bardzo ciekawa lektura. Jestem dziwna.Coraz bardziej zadziwiam samą siebie.
Nauczycielka zadała nam do przeczytania "Chłopców z Placu Broni", a ja czytam słownik. I słownik angielski. Tak, lubię się uczyć. Za to nie lubię historii. Lubię ją poznawać, a nie się uczyć! I nienawidzę kartkówek! Pani od przyrody zawsze stawia mi 4+,na przykład dziś! Zapomniałam napisać słowa "otwarte" i już punkt przepadł.*patelnią w łeb* A z próbnego szóstoklasisty dostałam 35/40. To chyba dobry wynik, bo myślałam, że to będzie coś gorszego....
Don't copy
                                         "Wczoraj to historia, jutro to tajemnica, dzisiaj to cud"
Don't copy.
                                                                 I lubię zwierzątka!
A zwłaszcza: KOCHAM PSY!

sobota, 14 stycznia 2012

Wyniki ankiety xD

Witajcie.

Ostatnio mało piszę, ale to oczywiście przez małą ilość czasu, jaką mam dla siebie.
U mnie więc nic nowego, no, z wyjątkiem tego, że.... spadł śnieg!
Niestety... Wolałam tę wiosenną zimę :( Ja dalej chce chodzić w czapce z daszkiem i kurtce!

Tytuł noty to "Wyniki ankiety", więc wypadałoby coś o tej ankiecie napisać :P
11 osób zagłosowało, że blog ma sens.
1 osoba zagłosowała, że nie ma (przyznać się, kto?! xD)

Z resztą, czy to ma sens, żeby ten blog miał sens? Być może byłoby to kompletnie bezsensowne, biorąc pod uwagę, że tworzyłam ten blog nie z myślą, aby miał sens, ale po to, by był mój... Co ja w ogóle tu piszę?

Lepiej skończę tę notę, bo jeszcze napiszę za dużo...

piątek, 13 stycznia 2012

Za psa...

Za psa bezdomnego
Co miłości łaknie
Za psa ze schroniska
Co patrzy ponuro
Za psa na łańcuchu
Co wolności łaknie
Za psa co ma dom
Ciepły i wygodny
I za psa co znalazł się już
Za Tęczowym Mostem
Modły swe wnoszę do Ciebie
Ojcze Niebieski.
Amen.

środa, 11 stycznia 2012

I znowu szarówa...

Dzisiaj znów śnieg stopniał no i jest szaro i ponuro, a ja jestem okutnie niewyspana! Ciężki dzień dzisiaj, a jutro sprawdzian z geografii,więc nie mam czasu na notę, bardzo Was przepraszam! :(

Pozdrowienia.

wtorek, 10 stycznia 2012

Kolejna środa... :/

No tak...
Znowu środa, więc nie mam czasu na pisanie noty. Trzeba się przygotować na jutrzejszy bardzo-ciężki-dzień :/

Dziękuję Pauli za porady dotyczące 'waruj' - mam nadzieję, że będę mogła je jak najszybciej wypróbować :)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Waruj - jak nauczyć, na czym polega? Bo nie wiem :P

Hej.

Czy moglibyście napisać mi:
a) na czym polega waruj, jak wygląda?
b) jak nauczyć psa tej sztuczki?

Nie jestem pewna, jak to powinno wyglądać, ale może już ktoś z Was tę sztuczkę ze swoim czworonożnym przyjacielem przerabiał :)

Ok, idę troszkę poćwiczyć z Pu, jakoś mam dziś ochotę :)
Na razie.

Czemu nauczyciele są wredni?

No właśnie.
Nie uogólniam - żeby było jasne. Ale większość nauczycieli, jakich spotykam na swej drodze... no, szkoda gadać.
Ja rozumiem - mała pensja, dużo pracy, niegrzeczni uczniowie i wgl. No ale żeby od razu stawać się przez to takim wrednym i niesprawiedliwym?
Na przykład ostatnio, jedna z nauczycielek zamiast wytłumaczyć trudny temat, to zrobiła niezapowiedzianą kartkówkę! A potem przychodzi i mówi: "Kartkówka poszła fatalnie! Mam wrażenie, że byliście nią mocno zaskoczeni!".
Ja z kartkówki dostałam całkiem dobrą ocenę (4, ale jak na gimnazjum to bardzo dobrze - jeszcze na niezapowiedzianą kartkówkę z takiego trudnego tematu - łatwo można było się pomyślić). Ale jak patrzyłam na tę kartkę, to miałam wrażenie, że w kilku miejscach pani naprawdę mogła mi dać więcej punktów :/ Mam wrażenie, że ona to robi specjalnie, ze złośliwości.
Z resztą, to tylko jeden przykład. Jeden z naszych nauczycieli (uczący jednego z tych trudniejszych przedmiotów), jak ma zły humor, to każe nam samemu szukać odpowiedzi na podyktowane przez niego pytania i po MNIEJ NIŻ PIĘCIU MINUTACH już zaczyna pytać! Oczywiście na oceny. Nawet nie ma czasu kawałeczka tekstu przeczytać!
Ale co ja będę mówić. Myślę, że sami macie w szkole dużo takich "niezwykle miłych nauczycieli", do których po prostu strach podejść xD

A teraz kilka słów odnośnie wczorajszego treningu. Dobre wieści! Pu nie zapomniała slalomu! Umie go dalej i to świetnie :)
Jestem bardzo zadowolona, niby nic takiego, ale dla mnie to duży postęp - od wielu miesięcy nawet nie powtarzałyśmy starych sztuczek, a tu nagle nie tylko powtórzyłyśmy stare, ale jeszcze nauczyłyśmy się nowej :D

Kiedyś widziałam tę sztuczkę w telewizji i chciałam jej Puni nauczyć, ale doszłam do wniosku, że mi się nie uda :( A szkoda, bo całkiem łatwo nam to poszło :)

niedziela, 8 stycznia 2012

Nauczyliśmy się 'slalomu'!

Ze slalomu nie mam zdjęć, tylko takie ogólne ;)
Nie było jak robić :P

Ale umiemy! Nasz slalom polega na tym, że Pu przechodzi między moimi nogami. Fajnie wygląda i dość dobrze wychodzi. Jeszcze trzeba doszlifować (heh, nie tylko to!), ale ogólnie umiemy :)

Fotki:
(zakaz kopiowania!)


Dalszy ciąg tresury?

Zaraz może będę znowu tresować Pu.
Tylko dzisiaj postaram się ją czegoś nowego nauczyć :)
Tylko nie wiem dalej, czego...
Chociaż Wasze propozycje były bardzo dobre :)

No, postaram się zrobić kilka zdjątek! :)
Ale nie obiecuję ;)

A na dworze biało...

Dzisiaj spadł śnieg! W sumie to ciągle jeszcze pada.

Plusy:
- Pu robi fajne ślady na śniegu
- wreszcie nie jest tak szaro!
- nie ma błota
- na śniegu widać to, w co nie chcielibyśmy przez pomyłkę wdepnąć... (chociaż czasem nie widać, bo jest to pod śniegiem :P)

Minusy:
- jest zimno
- śnieg moczy nam kurtki (tak, Punia też ma)
- chce nam się spać
- Pu nie ma zbytniej ochoty na wyjścia (szczególnie na dłuższe)

Hmm, coś jeszcze?
Jak widzicie, plusów i minusów dla nas jest tyle samo, więc ani tu się cieszyć, ani smucić :P

A u Was jest śnieg? No i czy się cieszycie?
Piszcie ;)

sobota, 7 stycznia 2012

Efekty powtórzenia i fotki...

Witajcie!

Oto, jakie mamy efekty z powtórzenia...

1. Siad - zdane za pierwszym razem.
2. Leżeć - zdane za pierwszym razem.
3. Służyć - zdane za drugim razem.
4. Słup - zdane za pierwszym razem.
5. Zdechł pies - zdane za piątym razem.
6. Hop - zdane za pierwszym razem.
7. Do mnie - zdane z pierwszym razem.
8. Daj łapę - zdane za pierwszym razem.
9. Przybij - zdane za pierwszym razem.

Jak widzicie, większość zdane za pierwszym razem. Nieźle, jak po tak długiej przerwie :)
Sezamki smakowały!

A tutaj kilka fotek...
Niezbyt mi może wyszły, ale co tam!






Tylko zjem obiad i powtarzamy!

Tak.
Tylko dokończę obiadek i zacznę powtarzać z Punią sztuczki :)
Jakie umie (albo powinna umieć)? Macie wypisane w zakładce "Mój pies" ;)
Mam nadzieję, że choć trochę pamięta i że... mamy sezamki! Ona je lubi. Coś innego jako nagroda może jej nie usatysfakcjonować :P
Czegoś innego raczej jej nie nauczę dzisiaj, bo pewnie będę musiała przypominać jej nowe sztuczki.
Ale mam do was wielkę prośbę - napiszcie, jakich fajnych sztuczek (w miarę prostych) mogłabym jej jeszcze nauczyć, bo specjalnie nie mam pomysłów. Tylko napiszcie, jak ta sztuczka wygląda ;)
No i życzcie nam powodzenia!
Postaram się napisać, jak nam poszło... no i może w końcu zamieszczę jakąś fotkę... ale tego nie gwarantuję!

Obserwujesz mnie?

Widzę, że już kilka osób nas tu obserwuje :) Bardzo mnie to cieszy.

Chcę dodać, że obserowane blogi na bieżąco komentuję. Bo widzę, kiedy ktoś pisze nową notkę ;)

Jeśli nie pojawia się mój komentarz, to prawdopodobnie nie mam czasu lub po prostu nie mam nic do powiedzenia ;) A jeśli nie mam nic do powiedzenia, to nic nie piszę, bo po co mam zaśmiecać komuś bloga tekstem: "Fajny blog, zapraszam do mnie".

Dziękuję wszystkim obserwatorom za... obserwowanie xD
Pozdrowienia!

Po spacerku...

Niedawno wróciłam ze spacerku z Punią :)
Jestem mile zaskoczona, bo dzisiaj bardzo ładnie szła - aż miło było ją prowadzić!

Spacer był trochę dłuższy, dużo węszenia, trochę wyszłyśmy na - jak to nazywamy - główną trasę. Jest to dłuższy fragment chodnika i ścieżki rowerowej, niedaleko - niestety - jezdni.. Ale idzie się całkiem dobrze :)
Spotkaliśmy znajomego Pu - nazywamy do Rudy, bo... jest rudy xD
To średniej wielkości pies. Naprawdę bardzo ładny, łagodny, chyba jeszcze nigdy nie słyszałam, jak szczeka. A znam go już dość długo :)
Pu macha ogonkiem na jego widok, często na powitanie się obwąchują. Jeśli Pu ma cieczkę, to zazwyczaj towarzyszy nam przez cały spacer :) Ale nie jest aż taki nachalny, bywają gorsi 'adoratorzy' ;)

Zaskoczyło mnie, że podczas spaceru zobaczyłyśmy policję. Jechali w dużym policyjnym wozie, wolno, zatrzymywali się co jakiś czas, Przestraszyłam się, bo moja Mała nie miała kagańca. Jest tak niewielkich rozmiarów, że nie wiem, czy w ogóle znalazłby się dla niej jakiś.
Słyszałam, że kiedyś w parku policjanci zatrzymali dwie dziewczyny z małym kundelkiem, bo nie miał kagańca i wlepili im mandat.
Na szczęście, gdy zobaczyliśmy wóz, to Pu węszyła wśród drzew, więc nie rzucałyśmy się w oczy ;)
Zawsze lepiej nie ryzykować - pewnie nie zwróciliby uwagi na Pu (a raczej na jej brak kagańca), ale nigdy nic nie wiadomo ;)

Ale ogólnie jestem bardzo zadowolona ze spaceru. Robimy postępy, wierzcie mi! Jeszcze jakiś czas temu Pu nawet by ze mną nie wyszła dookoła bloku xD Po prostu nie była przyzwyczajona ;)

piątek, 6 stycznia 2012

Żywot Dragona

http://wyborcza.pl/1,82709,10909980,Zywot_Dragona.html

To znalazłam przed chwilą w internecie...
Przeczytajcie, jeśli macie ochotę ;/

Książka warta polecenia!

Już wcześniej wspominałam o tej książce, ale jest tak wspaniała, że postanowiłam poświęcić jej oddzielną notkę.

Otóż tak:

TYTUŁ: "A pies siedzi i patrzy"
AUTOR: Barbara Borzymowska

Dochód ze sprzedaży idzie na konto Fundacji Zwierzęta Eulalii.

To z niej pochodzą takie utwory jak:
"Modlitwa konia z transportu"
"Psia Dusza"

I to właśnie ten drugi utwór, który przeczytałam po raz pierwszy w internecie, skłonił mnie do kupna książki.

To zbiór wierszy o psach opatrzony cudownymi, dużymi ilustracjami wykonanymi przez autorkę.
Do tego jest jeszcze jedno opowiadanie o psie Dżoku.

Oto kilka zdjęć na koniec...













Zdjęcia znalezione w internecie.

On

On jest, był i będzie
On stoi przy Twej nodze
On łaknie Twego ciepła
On Cię pociesza w trwodze.

On nosem Twą twarz muska
On kładzie się przy Tobie
On liże Twoją dłoń
I jest i był przy Tobie.

On bezgranicznie wierny
On w Ciebie zapatrzony
On czyta w Twoich myślach
Raduje się ogonem.

czwartek, 5 stycznia 2012

Znacie Psa Przyjaciela?

Mówię oczywiście o tej gazetce xD
Ja ostatnio nie kupuję, po prostu jakoś się nie składa ;/
Co o niej sądzicie?
Bo moim zdaniem, to jedna z lepszych... Ba! Chyba nawet najlepsza gazetka o psach :)
Miesięcznik właściwie :)




PS "Mojego Psa" też czytam, ale wolę "Psa Przyjaciela" ;)

Święty Roch

Czy słyszeliście o św. Rochu?
Bo to chyba niezbyt 'popularny' (że się tak wyrażę) święty.
Ale ja się zainteresowałam i wiem, że jest on związany z psami.



Zerknijcie... kto to siedzi obok niego? Pies!
W pyszczku trzyma chleb lub bułkę (chyba).

Jak głosi podanie, św. Roch zaraził się dżumą. Aby nie zarażać ludzi, ukrył się w lesie. Tam wytropił go pies i przynosił mu jedzenie. Podobno wtedy Święty cudownie wyzdrowiał.

Jego atrybutami są anioł, pies trzymający w pysku chleb i torba pielgrzyma.
Jest między innymi opiekunem zwierząt domowych.

Chociaż tak szczerze mówiąc, to myślę, że tego ostatniego faktu zbytnio się nie podkreśla...

A teraz kilka zdjęć...













Senne uczucia

Kiedy już idę do łóżka, to po przyłożeniu głowy do poduszki muszę... Pogłaskać Punię.
Jej legowisku jest tuż nad moją głową (chętnie bym ją zaprosiła do swego łóżeczka, ale ona potrzebuje duuużo miejsca). Wyciągam rękę, dotykam jej mięciutkiego futerka. Mówię do niej. Patrzę na nią. To mnie uspokaja, pozwala zasnąć z uczuciem, że mam kogoś, komu mogę bezgranicznie ufać. Osobę, która nigdy nie oszuka, nigdy nie skrzywdzi. Osobę.


Wiele ludzi (większość?) twierdzi, żę osobą jest tylko człowiek. Dla mnie osobą jest także pies. Czasem mówię o psie: 'psia osoba', czasem po prostu 'osoba'. Bo dla mnie to JEST osoba. Czy zdaniem większości ludzi pies nie zasługuje na to miano? Bo co?


Wiecie, jak denerwuje mnie, gdy katechetka na religii mówi: "Tylko człowiek pójdzie do nieba, pies nie". Jak to nie? JAK TO NIE?
Pies nie grzeszy tak, jak człowiek. Nie zabija sam z siebie. Powiedzie, że zdarzają się przypadki, gdy pies np. zagryzł dziecko. Ale to jest często pies niezrównoważony psychicznie. A dlaczego? Bo człowiek go nie wychował.


Znacie te słowa: "Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś"? Pochodzą z "Małego Księcia". Człowiek oswoił psa, więc jest za niego odpowiedzialny. Niech teraz nie obwinia go za to, że nie jest odpowiednio wychowany!


Najbardziej denerwuje mnie, gdy ktoś twierdzi (oczywiście z wyższością - w końcu jest 'człowiekiem'):
- pies nie myśli
- pies nie ma uczuć wyższych, najwyżej może odczuważ głód
- pies nie ma duszy
- pies nie pójdzie do nieba


I co jeszcze? LUDZIE! Czy my tracimy człowieczeństwo?! Czy CZŁOWIEK traci CZŁOWIECZEŃSTWO?!


Nie lubię ludzi właśnie za to, że się wywyższają. Nie wszyscy. Ale sporo z nich.
Gdybym rzeczywiście była prawdziwym człowiekiem, to prawdopodobnie bym się tego mocno wstydziła. Tego, że reprezentuję taki gatunek. Gatunek, który potrafi zabijać bez mrugnięcia okiem, bez żadnego powodu.
Powiecie, że tylko krytykuję ludzi. Nieprawda. Potrafię również pochwalić ludzki naród. Ale póki co nie mam powodu. Przykro mi.


Odnośnie psiej duszy.
Nie rozumiem, jak można twierdzić, że pies jej nie ma.
To chyba właśnie tacy ludzie mówią o psu, że "zdycha", a nie "umiera". Ja używam drugiego określenia. I błagam! Jeśli kochacie psy, nie mówcie, że "zdychają"! One też "umierają", tak jak my!

To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza


Ten piękny wiersz napisała Pani Barbara Borzymowska. (polecam jej książkę "A pies siedzi i patrzy")
Wspaniale oddaje moje uczucia odnośnie psiej duszy.


Dlaczego psów nie wpuszcza się do kościoła?
Dlaczego uważa się, że pies się nie modli?


Moim zdaniem psią modlitwę stanowi psie życie. Tak. Dokładnie tak. Pies modli się swoim życiem. Cierpi w milczeniu, nie sprzeciwia się śmierci. Dlaczego? Może wie, że to Pan go do siebie wzywa? Czy nie sądzicie, że czasem pies jest pod tym względem 'bardziej pobożny'? On potrafi zaufać Panu BEZGRANICZNIE!


No dobrze, może jeszcze kiedy indziej poruszymy ten temat, notka jest już wystarczająco długa ;) Jeszcze jej długość Was do czytania zniechęci! ;)

środa, 4 stycznia 2012

Gdy zachodzisz do schroniska...

Gdy zachodzisz do schroniska i czujesz na sobie tysiące niewinnych spojrzeń
Czujesz się jak zdrajca.
I chociaż nie znasz żadnego z tych psów
To masz wrażenie, jakbyś już kiedyś patrzył w oczy każdego z nich.

Kocham życie!

Kocham życie...
Wolność...
Kocham płatki śniegu opadające na mój nos
W niezwykłym tańcu...
Kocham psa, który podaje mi łapę
Nawet nie patrząc w moje oczy...
Kocham kartkę papieru
Pomiętą i zapisaną...
Kocham wyjący wiatr
Który chłodzi moje uszy...
Kocham latarnię
Która rozświetla mrok.
Kocham.